Rozdział 2
Wracając do domu, zaszłam do małego sklepu spożywczego, aby kupić sobie wodę. Gdy do niego weszłam, czułam na sobie spojrzenia ludzi, których mijałam. Według nich byłam chuda, aż w nadmiarze, jednak ja tego nie zauważałam. Szybko wzięłam wodę i podeszłam do kasy. Kasjerka wplepiła we mnie swoje oczy. Zaczerwieniłam się i spuściłam wzrok. Gdy zapłaciłam, wręcz wybiegłam ze sklepu.
Szłam ciemnymi uliczkami. Wszędzie była pijana młodzież. Starałam się nie zwracać na nią uwagi. Skręciłam w swoją uliczkę. Szybko weszłam do domu. Nie było mojego taty. Weszłam do swojego pokoju. Zdjęłam skórkę i spojrzałam w lustro. Nie widziałam kości, lecz tłuszcz. Podeszłam do barku w gabinecie mojego taty. Wyjęłam z niego butelkę Jack'a Daniels'a. Wróciłam do swojego pokoju. Powoli sączyłam butelkę. Nie doszłam nawet do połowy. Zachciało mi się wymiotować...
***
Obudziłam się w ubraniu. Cała zlepiona. Woń wylanej whiskey odurzała. Wstałam, lekko się chwiejąc. Umyłam się i uczesałam. Podeszłam do szafy i ubrałam się w białą koszulę i czarną spódnicę. Nałożyłam marynarkę, aby nie było mi zimno. Okropnie bolała mnie głowa.
Tata czekał na mnie na dole. Jadł jajecznicę. Na talerzu obok byo pokrojone jabłko. Siadłam i powoli zaczęłam gryźć owoc.
-Jak się czujesz?- zapytał się nieśmiało.
-Dobrze- szepnęłam. Gryzłam dokładnie jabłko.
-Boisz się?
-Czego?- spojrzałam na niego.
-Szkoły. Od dwóch lat nie miałaś kontaktu z rówieśnikami. Na pewno tego chcesz?
-Najwyższa pora znaleźć sobie chłopaka- ojeciec patrzył na mnie ze strachem. Dałam mu sójkę w bok.- Przecież żartuję, nigdy Cię nie zostawię.-Wstałam i pocałowałam go w policzek.
-Za mało zjadłaś- zganił mnie. Wróciłam do stołu i ponownie zaczęłam jeść jabłko.
***
Weszłam do szkoły. Tłumy nastolatków kierowowały się do sali gimnastycznej.Dużo osób zatrzymywało na mnie wzrok. Denerwowało mnie to, więc spuszczałam wzrok. Gdy weszłam do sali usiadłam na ławce obok chuderlawego chłopaczka. Nastolatek miał kruczo czarne włosy i niebieskie oczy, które hipnotyzowały. Spojrzał na mnie ukradkiem, ale po chwili spuścił wzrok.
Siedziałam spięta. Czułam jak chłopak przeszywał mnie wzrokiem. Zasłoniłam się kurtyną włosów, a dłonie zacisnęłam w pięści. Byłam przerażona.
Przemówienie dyrektora trwało w nieskończoność. Zaczęłam bawić się swoimi palcami. Myślałam o chłopaku, który siedział obok mnie. Nagle zauważyłam, że wszyscy wstają z ławek. Zdezorientowana wstałam, jeszcze raz spojrzałam na chłopaka i szybkim krokiem zaczęłam wychodzić z sali. Niespodziewanie stanęła przede mną piękna wysoka blondynka, która się miło uśmiechała. Trzymała w ręce małą czarną karteczkę.
-Hej! Nazywam się Melanie. Organizuję imprezę zapoznawczą, jeżeli masz ochotę możesz przyjść.- Wcisnęła mi zaproszenie. Czekała, aż coś odpowiem.
-Dzięki.- powiedziałam oschłym tonem i szybko poszłam do wyjścia.
Gdy wróciłam do domu szybko pobiegłam do swojego pokoju, włączyłam ulubioną muzykę i odpłynęłam.
Obudził mnie ojciec, wołając mnie na obiad. Zeszlam na dół cała rozczochrana i rozmazana.
-I jak było ?- uśmiechnał się.
-Dobrze- powiedziałam przeciągając się. Siadłam przy stole.
-Tylko "dobrze"?- był ciekawy.
-Już mnie zapraszają na imprezy, abym się narkotyzowała- uśmiechnęłam się szyderczo. Ojciec tylko przewrócił oczami i nałożył dla mnie ryż z warzywami.- A tak na poważnie, w ten weekend jest impreza zapoznawcza... Nie wiem czy mogę iść, troszkę się boję...
-To już się nie zapytasz ojca, czy możesz iść?- przerwał mi. Wzięłam małą ilość ryżu do buzi i zaczęłam dokładnie przeżuwać.
-To mogę?- powiedziałam z pełnymi ustami.
-Muszę się zastanowić.- uśmiechnął się. - Nawet nie wiesz jaki Joe, znasz Joe?- zaprzeczyłam- Chłopak z biura dzisiaj tak pomieszał w papierach...- ojciec zaczął mi opowiadać o swojej pracy, a ja znowu myślałam o tajemniczym chłopaku, który siedział obok mnie...
zapowiada sie ciekawie. czekam na dalsze rozdzialy :)
OdpowiedzUsuń